Wydarzenia : Gombrowicz

WydarzeniaGombrowicz i wyznawcy

2015-10-31
Akcja „Gombrowicz 111” przyniosła ponad trzydzieści tekstów o tym, czy Gombrowicz pozostaje aktualny i żywy dla dzisiejszych czytelników. Mało to czy dużo? Trudno powiedzieć: forma wypowiedzi nie krótszej niż 111 znaków i nie dłuższej niż 1111 okazała się niełatwa – znaczna część tekstów nie mieściła się w tych ramach. Ale za to nie wszystkie zostały napisane prozą – dostaliśmy też kilka rymowanek, fragmentami całkiem dowcipnych.

Trzydzieści tekstów to oczywiście za mało na jakieś uogólnienia, ale jedno spostrzeżenie nasuwa się samo: autorami nadesłanych prac są głównie wyznawcy i wielbiciele Gombrowicza. Czy oznacza to, że każdy, kto przeczyta „Ferdydurke” czy „Dziennik” zostaje uwiedziony przez ich autora? Teza na pewno dyskusyjna, jeśli ktoś miałby na taką dyskusję ochotę. Bo może po prostu: jeśli nie zachwyca, to nie zachwyca tak bardzo, ze aż się o tym pisać nie chce?
Z faktu, że teksty przysłali nam niemal wyłącznie wielbiciele Gombrowicza, wynika pewna komplikacja. Otóż nie chcemy i nie potrafimy wybrać tekstów najciekawszych, gdyż nie zamierzamy wpaść w znaną emocjonalną pułapkę i oceniać, które z „dzieci” mocniej kocha swojego „tatusia”. Będziemy więc w kolejnych dniach publikować - w całości lub fragmentach - niemal wszystkie teksty, może z wyjątkiem tych rymowanych.
Z nich wybraliśmy kilka cytatów – tak na dobry (czytaj: wesoły) początek.

Czy to zimą, czy to latem, uracz Gombra się cytatem! – zachęca Maria Wójcik.

A Ewa Nowakowska rymuje tak:
Iks czytelników igrek sympatyków/ zburzyły spokój zgrzytaniu korników/ wertując kurze lektur odrzuconych/ szukając sedna jak prawd objawionych/ umarł Gombrowicz czy wieszczy zza grobu/ jestże szampanem czy szklaneczką sody

Pani Halina Faron natomiast daje nam rymowaną wykładnię stylu Gombrowicza:
język miał aż tak giętki,/ że szedł niektórym głęboko w piętki…

A teraz już poważniej – kilka najbardziej zwięzłych wypowiedzi:

Katherina Kokinova:
Czytelnikowi daje instrukcje. Sam dla siebie jest egzegetą. On mnie kształci, mitologię tworzy i powtarza, powtarza. Nazywa się Gombro.

Andrzej Holubiuk:
Czy Ojczyzna, czy synczyzna - proza Gombrowicza wwierca sie w umysł i pozostawia czytelnika w permanentnym niepokoju.

Maciej Kubiak:
O Gombrowiczu nie trzeba mówić wiele… Gdy go nie czytamy, zostajemy upupieni przez innych; czytając go, paradoksalnie upupiamy samych siebie. Nie ma ucieczki przed nieodłącznym problemem człowieka – analiza – czy synteza? Mało tego, przed samym Gombrowiczem nie ma ucieczki. Aby uwolnić się od niego, należy schronić się w jego dziełach. Poczuć je głęboko w trzewiach a później dostać skrętu kiszek, aż do cielesnego bólu. Wtedy można zbratać się z jego słowem – tak niezrozumianym, tak ważnym, tak potrzebnym…

Piotr Kuśmider:
Gombrowicz najpierw zaciekawia, ale lekko, potem wciąga do granic przyzwoitości powodując efekt zapominania o codziennych czynnościach, aby w końcu wywołać uczucie silnego zdenerwowania. Pobudzenie nerwowe, o którym wspomniałem, powoli mija pozostawiając pytania o drogę, którą kroczymy przez nasze codziennie życie. Spuścizna Gombrowicza przemawia szczególnie, kiedy czytam codzienną gazetę, oglądam wiadomości, słucham i uczestniczę w rozmowach o niczym podczas spotkań przy tzw. Grillu.

Fot. Maciej Bociański /ML

Komentarze

Instytucja współprowadzona przez Samorząd Województwa Mazowieckiego oraz Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

  • Logo Mazowsze
  • Logo MKiDN